czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział II

Ten rozdział dedykuję Este Blestemata <3 mam nadzieję, że Wam się spodoba:*~ Lisa 
***
     Mina Ginny była dość... Specyficzna. Wyrażała oburzenie, zdziwienie, podziw i zazdrość jednocześnie. Hermiona opowiedziała jej o tym, co wydarzyło się pomiędzy nią, a złośliwym arystokratą od czasu bitwy o Hogwart. Dość dziwnie się z tym czuła, ponieważ po raz pierwszy opowiadała to komukolwiek.
-Miona szalejesz-zapiszczała Ruda.
-Ciszej! -Zganiła ją przyjaciółka.
     Pomimo tego, że były w pustym przedziale rozejrzała się gorączkowo, aby upewnić się, że faktycznie nikogo nie ma.
-Powiedz, jakie to uczucie całować Malfoy’a? Albo jak cię obejmuje? Ciekawe, jakie to uczucie, gdy tak trzyma cię w swoich silnych ramionach i czule szepcze ci do ucha...-Rozmarzyła się.
-Ginny!-Hermiona była czerwona po same cebulki włosów. Widząc to młodsza Gryfonka wybuchła śmiechem.
-Gdybyś mogła teraz widzieć swoją minę!-Gdyby wzrok mógł zabijać, to młoda Weasley’ówna leżałaby martwa.-A tak na poważnie to ci zazdroszczę.
-Niby, czego?
-Raczej, kogo?-Widząc ogłupienie swej starszej przyjaciółki dodała-no wiesz... Malfoy jest na czele listy najseksowniejszych chłopaków w Hogwarcie i nie tylko...
-I, co z tego?-Obojętność Hermiony zirytowała ją.
-To z tego, że najbardziej gorące ciacho leci na ciebie. Każda dziewczyna marzy, aby choć spojrzał na nią tymi swoimi niebieskimi oczami...
-Stalowoszarymi-poprawiła automatycznie Hermiona i uśmiechnęła się do własnych myśli. Jakże cudownie było utonąć w tym spojrzeniu...
-Wiedziałam, że ci się podoba!-Zawołała radośnie Ginny.
-Co? Mi? On? W życiu nigdy!-Oburzyła się brązowowłosa.
-Nigdy nie mów nigdy-odparła tajemniczo.-Jestem ciekawa jakby zareagowali chłopcy, gdyby się o tym dowiedzieli. Najwięksi wrogowie szkolnych lat połączeni miłością!
-Oni nie mogą się o tym dowiedzieć-w zielonych oczach dziewczyny kryło się przerażenie. zwłaszcza, jak widziała dziką wyobraźnie w oczach przyjaciółki, która według niej wymykała się obecnie wszelkiej kontroli. Poza tym bała się, że ją przez to znienawidzą.-Nie mogłabym im tego zrobić... Oni są dla mnie najważniejsi... Są dla mnie jak bracia...
-Ta jasne-odparła poirytowana.-Jeśli tego nie zauważyłaś to Harry i Ron lecą na ciebie, tak samo, jak co drugi chłopak-widząc, że chce jej przerwać powiedziała szybko.-Tylko mi nie mów, że to nie prawda. Mam oczy. Wiem, że dla ciebie są oni ważni, ale musisz też zacząć myśleć o sobie. Oni za ciebie życia nie przeżyją. A co do Malfoy’a... To, jeśli zależy ci na tym, aby odpokutował swoje zachowanie względem ciebie, to możesz tę sytuację wykorzystać...
-Już chyba nawet wiem jak-odparła z tajemniczym uśmiechem Hermiona. Obie uśmiechnęły się chytrze do siebie. 
     Bądź, co bądź Gryfonki nie były tak grzecznymi dziewczynkami, za jakie ich wszyscy uważali. Powoli w głowie starszej z dziewczyn zaczął rodzić się pewien plan, a skupiał się on wokół pewnej arystokratycznej fretki, która cudnie wygląda w rozpiętej koszuli...
     Poczuła, że znowu robi się czerwona. Ginny uśmiechnęła się i złapała przyjaciółkę za rękę. Wyszły z przedziału i skierowały się do tego, w którym siedzieli Ron i Harry... Oraz Neville? Ten ostatni zaniemówił z wrażenia, jak zobaczył swoją rówieśniczkę.
-Wyglądasz bosko-powiedział, zamiast powitania.
     Hermiona poczułą się mile połechtana.
-Dzięki-odparła i usiadła między przyjaciółmi.
-Wiecie, co słyszałem?-Odezwał się Longbottom, a widząc ich przeczące ruchy głową powiedział szybko.-Profesor Snape w tym roku będzie uczył Eliksirów...
-Co?!-Krzyknęli jednocześnie Harry i Ron.
-A profesor Slughorn?-Spytała, jak zawsze, trzeźwo myśląca Hermiona.-Przecież Dumbledore nie mógłby go tak po prostu zwolnić.
-Mogłaś go nie ratować-jęknął jej rudy przyjaciel.-Dlaczego?!-Wzniósł ręce i oczy ku niebu z niemą prośbą o pomoc.
-Ron!-Krzyknęła Ginny, a w tym samym czasie starsza Gryfonka warknęła złowieszczo.
-Wiesz, co Ron? Gdybym miała możliwość ponownego uratowania mu życia nie zawahałabym się. A wiesz, czemu? Bo on nieustannie ratował nam tyłki! Mimo tego jak nas wszystkich traktował przez tyle lat, szanuję go i nie żałuję swojej decyzji. Każdy zasługuję na drugą szansę, zwłaszcza, jeśli się stara naprawić krzywdy, które wyrządził.
Wstała oburzona. Spojrzała wściekle na Rona, a ten jakby skurczył się pod jej spojrzeniem. Spojrzała na zegarek i z dumnie uniesioną głową niczym jakaś arystokratka wyszła z przedziału przypominając na odchodnym, że za czterdzieści minut jest spotkanie prefektów w jej przedziale. Po tych słowach zamknęła z hukiem drzwi i tyle ją widzieli.
-To jej podpadłeś-zaśmiał się Neville. 
-Serio Snape będzie znowu uczył? Przecież to obłęd jakiś...-Ron był załamany.
-Nie przejmuj się-pocieszył go Harry.- Najwyżej razem nie zdamy.
     Na twarzy rudzielca pojawił się uśmiech.
-Jesteście stuknięci-podsumowała Ginny.
*****
     Hmn... Ciekawe, co teraz robi Granger? Pewnie siedzi z tą resztą Wielkiej Trójcy i gadają, jacy to oni są wspaniali. A tak w ogóle to, co go to właściwie obchodzi? Prychnął. To przez tę dziewczynę. Gryfonka działała mu na nerwy i nie tylko. Cały czas o niej myślał. Już w pierwszej klasie przyciągnęła jego uwagę-była inteligentna. Ale, co z tego? Była mugolaczką. Nie mógł myśleć o niej, jak o normalnej koleżance ze szkoły. Jest jak książka w Dziale Ksiąg Zakazanych. Hmn... Zakazany owoc najbardziej kusi. Zamyślił się. Miała piękne duże oczy koloru młodych liści na drzewie. Malinowe usta, które zagryzała ilekroć się nad czymś zastanawiała. W szkole robiła to dosyć często.   Uśmiechnął się do wspomnień. Zawsze ją obserwował, a ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Jej brązowe, falujące włosy przyciągały uwagę, ale nie bardziej niż jej kołyszące biodra, gdy przechodziła obok. Ten widok wywoływał silną reakcję nie tylko u niego. Przeklęty Potter i Weasley! On już się postara o to, aby nie ślinili się na jej widok.
     Ona nie może być z żadnym z nich. Nie może. Ale dlaczego? Przecież nie zabronisz jej. Ona będzie moja. A czystość krwi? Nie obchodzi mnie to. Och czyżby? Ojciec by cię wydziedziczył, gdyby się dowiedział, że spotykasz się ze szlamą... Dość! Draco ogarnij się! Od kiedy tak o niej myślisz? Od dawna...
     Jego wewnętrzną walkę przerwało wtargnięcie kogoś do przedziału. Tym „ktosiem” okazała się Hermiona Granger-centrum, wokół, którego krążyły przed chwilą jego myśli. Dziewczyna spojrzała na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy i usiadła na przeciwko. Poprawiła dyskretnie bluzkę, która podwinęła się odsłaniając skrawek jej brzucha. Chłopakowi zaschło w ustach. Szybko się jednak opanował i rzucił kpiąco:
-Co Granger, Wielka Trójca się pokłóciła?
-Co Malfoy, przyjaciół szukasz?-Odparła złośliwie.
     I tak zaczęli sobie dogryzać, aż przerwał im czarnoskóry chłopak. Bezceremonialnie wlazł do ich przedziału i pocałował Gryfonkę w policzek, po czym uścisnął rękę Ślizgona. Draco nie spodobało się jego wtargnięcie z trzech powodów. Po pierwsze przerwał im jakże pasjonujące dogryzanie sobie nawzajem. Po drugie pocałował Granger! Aż się w nim zagotowało. Po trzecie z tą dziewczyną przywitał się najpierw. Co to, to nie. Dracona Malfoy’a wita się na samym początku. Bądź, co bądź jest przecież arystokratą z szanowanej (od niedawna na nowo) rodziny czarodziejskiej.
-Czego chcesz Bleise?-Warknął.
-Od ciebie? Niczego-odparł wcale niewzruszony chłodem w głosie przyjaciela.-Przyszedłem do Granger.-Zwrócił się ku zaskoczonej dziewczynie i podał jej kremową kopertę, na której widniała pieczęć Ministerstwa Magii.-Od ojca-dodał.
-O, co chodzi?-Spytał zaintrygowany blondyn.
-O nic Malfoy. Nie twój interes.
-Diable?
-Ona ma rację Smoku. To jej sprawa.
     Po tych słowach pożegnał się z obojgiem skinieniem głowy i wyszedł pozostawiając złego przyjaciela i przerażoną dziewczynę. Gryfonka drżącymi dłońmi otworzyła kopertę i przeczytała list znajdujący się w środku. Młody arystokrata przyglądał się jej bacznie, więc zauważył jak jej twarz staje się coraz bardziej bledsza. Rozchyliła delikatnie usta i wpatrywała się w słowa na pergaminie.
-Och nie...-Jęknęła na koniec, po czym schowała list do kieszeni. Zauważył, że miała w oczach łzy.
     Jej „kolega” chciał zapytać, o co chodzi, ale przerwało mu ponowne otworzenie drzwi, w których stał auror.

1 komentarz:

  1. Gdzie jest III rozdział?! Fabuła wciąga jak odkurzacz włosy mojej siostry hehs <3 KC ;*

    OdpowiedzUsuń

Ważne!!!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dla Ciebie to raptem kilka chwil - dla mnie mnóstwo motywacji :)